piątek, 31 sierpnia 2012

Urlop nad morzem - Półwysep Helski


Na Półwysep Helski mieliśmy się wybrać rowerami - takie było początkowe założenie. Jednak ze względu na małą kontuzję kolana postanowiliśmy ten dystans pokonać samochodem. Na zwiedzanie półwyspu przeznaczyliśmy cały dzień i rozpoczęliśmy je od Helu. 

Ulica Wiejska 

Samochód zostawiliśmy na parkingu przy ulicy Kuracyjnej ( 4 zł/ godzinę) i dostaliśmy 10 % zniżki do pubu Stella. Ze względu na to, że po raz chyba pierwszy wyszliśmy z domu bez śniadania, postanowiliśmy zjeść je właśnie w Stelli rzy ulicy Wiejskiej. Coś przepysznego! Pub z klimatem:) Polecam!

A może trochę ciekawostek?

Półwysep Helski powstał z piasku z dna morskiego, którego niosły prądy morskie. Najpierw wyłaniała się ławica, która wynurzała się w różnych miejscach tworząc 5 małych wysepek. Przerwy między wyspami powoli zostały zasypywane piaskiem i w ten sposób powstał półwysem w kształcie kosy.
Początek półwyspu zaczyna się we Władysławowie, a jego długość wynosi 34 km, natomiast szerokość od 200 do 2900 m. Widoki podczas przejazdu są niesamowite, zwłaszcza przy szerokości 200 m:)


Zwiedzanie rozpoczęliśmy od spaceru na cypel.

źródło: www.blogstransarent.com




Przy cyplu zbiegają się wody Małego i Wielkiego Morza. Widok jest tak niesamowity, że przez chwilę żałowaliśmy że nie przyjechaliśmy tutaj na 7 dni:) Na cypel doszliśmy ulicą Kuracyjną przez jednostkę wojskową. Po drodze można zobaczyć wiele stanowisk ogniowych, dzięki czemu trasa jest o wiele ciekawsza.

Każde stanowisko było opisane w 3 językach




Poniższe zdjęcie przedstawia schron, na których znajdowały się działa amunicyjne ( kalibru 152,4 mm). Strop tego schronu ma 2 metry długości, jego ściany 1,8-2,3 m szerokości. Całość obsypana była wałem ziemnym. Taki schron stanowił dostateczne zabezpieczenie dla załogi i amunicji.



Znajduje się tam również pomnik poświęcony bohaterom Obrony Helu, którzy polegli we wrześniu 1939 roku.



A może trochę historii...?

1 września 1939 roku rozpoczęto nadłuższą bitwę kampanii wrześniowej, bitwę na Helu. Z lotniska pod Słupskiem wystartowały w kierunku półwyspu  24 niemieckie samoloty : 11 z nich uderzyło w główną baterię im. Heliodora Laskowskiego ( bombardowanie trwało 24 minuty, bez większych szkód), 13 z nich zaatakowało port wojenny. Tak wyglądał pierwszy dzień wojny.
Hel był bardzo dobrze przygotowany do obrony, o czym świadczą liczne działa, schrony, magazyny amunicji , torped i min oraz punkty obronne. Między tymi miejscami jeżdziła kolejka wąskotorowa.
 Działa  ustawione na Helu  miały blokować dostęp do portu w Gdańsku, dodatkowo wybudowany wcześniej port wojenny miał stanowić również  schronienie dla polskiej floty. 
Hel bronił się cały miesiąc- dzieki potężnym działom, bateriom i schronom. Mimo to nie było szans na wygranie tej walki. Z dnia na dzień było coraz więcej nalotów na Hel, a po polskiej stronie brakowało obrony powietrznej.
Obrona Helu trwała aż do 2 pażdziernika, kiedy to podpisano porozumienie o zaprzestaniu walk. Głównym powodem  kapitulacji był brak lekarstw i amunicji. Garnizon liczący 3 tysiące żołnierzy zakończył walkę,  walkę, która była nad wymiar bohaterska...

W taki sposób znaleźliśmy się na cyplu. Jakże tam było pięknie:)






Nieopodal portu, na Bulwarze Nadmorskim znajduje się Muzeum Rybołówstwa. Bilety kosztują: normalny 6 zł, ulgowy 4 zł.


Muzeum to znajduje się w gotyckim, zabytkowym kościele pod wezwaniem św. Piotra i Pawła i mieści się tu od 1972 roku.

Muzeum Rybołówstwa

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od spaceru dookoła muzeum, gdzie znajdują się ludowe łodzie rybackie. Podobobno jest to największy tego typu skansen w Polsce. Zaprezentowano tutaj 11 jednostek pływających.
Łódź " Dziunia"


" Dziunia" została zbudowana w 1977 roku we Władysławowie. Później została zakupiona przez Polską Akademię Nauk i była wykorzystywana do prowadzenia badań w Polskiej Stacji Antarktycznej.


Wewnątrz znajduje się ogromny zbiór kolekcji fauny i flory, łodzie rybackie oraz wystawa " Dzieje rybołówstwa morskiego w Polsce".


Zwiedzający mogą przyjrzeć się także narzędziom szkutniczym, przyrządom do połowu ryb oraz makietę Helu z końca XIX wieku.
Przednią część muzeum stanowi wieża widokowa, z której to można podziwiać piękne krajobrazy.





Muzeum otwarte jest w sezonie od 10.00 do 18.00.

Kolejnym punktem " zaczepienia" miało być fokarium, które znajduje się przy Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego. Niestety w kolejce czekało tylu ludzi ( zwłaszcza dzieci), że postanowiliśmy sobie odpuścić. Do tego upał też dawał się nam we znaki.

Kierując się w stronę parkingu zatrzymaliśmy się przy dwóch pomnikach:
  • Pomnik Stefana Żeromskiego

                    
Pomnik w kształcie żagla został poświęcony Żeromskiemu, który przybywał na Hel w celach kuracyjnych. To tutaj napisał " Międzymorze", poetycką opowieść o mieszkańcach Helu.
  • Pomnik Obrońców Helu

Pomnik postawiono na cześć niewielkiemu garnizonowi, który najdłużej bronił się przed niemieckimi atakami.Pomnik usytuowany jest w parku w samym centrum miasta.

A może trochę ciekawostek..?

Czy wiesz, że Półwysep Helski posiada kilka lokalno- kaszubskich  nazw : Gęsia Szyja, Krowi Ogon i Krowi język?

Kierując się w stronę Jastarnii zatrzymaliśmy się w Juracie, najbardziej znanej z tego, że przyjeżdżają tu znani     
ludzie:) My jednak nikogo tam nie spotkaliśmy, ale było molo..przepiękne molo:)


Drewniane molo w Juracie zostało zbudowane w latach 70-tych. Stanowi przedłużenie najpopularniejszej alejki spacerowej i ma długośc ok. 320 m.

Promenada w Juracie
 To co warte jeszcze zaznaczenia to betonowy bunkier na wodzie, znajdujący się ok. 2km od brzegu.


Został zbudowany przez armię niemiecką podczas II WŚ. Jest to element poligonu torpedowego i służył do testowania różnego ich rodzaju.

Kolejnym etapem była Jastarnia, Kuźnica i Chałupy, jednak na nieszczęście aparat odmówił posłuszeństwa.

No cóż, jest argument by przyjechać tu raz jeszcze:)


Pozdrawiam serdecznie,









czwartek, 16 sierpnia 2012

Urlop nad morzem - Władysławowo II

"... narodowi potrzebne jest morze, jak człowiekowi płuca..." 
                                                                         gen. Józef Haller

Gdyby nie fakt, że udało nam się znaleźć miejsce bardziej ciche i spokojne, nigdy nie spędzilibyśmy połowy dnia na plaży. A wystarczyło się tylko troszkę oddalić i już można było oddać się zaległej lekturze. Mimo, że preferuję aktywny wypoczynek, uwielbiam leżeć na plaży, czytać książki i wsłuchiwać się w szum fal :) I tak też się działo przez połowę dnia!

Zasłyszane na plaży:

Kobieta i mężczyzna w średnim wieku siedzą na kocu i piją Lecha.
W pewnym momencie mężczyzna mówi:
- Idę się przejść.
- Gdzie idziesz? - pyta kobieta
- Tu się gdzieś przejdę. Wkur*** mnie takie siedzenie!
- Zbyszek, siedź na dupie, jadu wdychaj!!


Po obiedzie postanowiliśmy co nieco zwiedzić. Mieliśmy ochotę zobaczyć Władysławowo z góry, więc udaliśmy się na taras widokowy. Znajduje się on w Domu Rybaka na ulicy Generała Hellera 19. Tarasy czynne są codziennie od 9.00- 21.00.  Cena biletu za wejście na taras wynosi : normalny 8 zł, ulgowy 7zł. Za wejście na taras i kulę 12 zł ( ulgowy), 14 zł ( normalny).


 Wieża widokowa składa się z :- tarasu dolnego ( 45 m n.p.m.)- tarasu górnego ( 63 m n.p.m.) tzw. kula- muzeum motyli- wystawy " Magiczny zwrót głowy"

Nie można tego ominąć, panorama jest tak przepiękna, a widok na Władysławowo, Hel, i Zatokę Pucką zapiera dech w piersiach. Sami zobaczcie:)



Trudno się wybiera zdjęcia najpiekniejsze z tych najpiekniejszych:) Jak na możliwości naszego dość starego aparatu oczywiście:) Najchętniej wrzuciałbym je tutaj wszystkie:)

Następnie znaleźliśmy Muzeum Hallera ( tzw. Hallerówka), które całkowicie zostało poświęcone pamięci generałowi Józefowi Hallerowi. Haller był legionistą, dowódcą Błękitnej Armii oraz generem Wojska Polskiego.




A co ma współnego gen. Józef Haller z Władysławowem?

Otóż, pewnego dnia wybrał się gen. Haller  w rejs kutrem wraz z ppłk. Henrykiem Baginskim ( nie tylko), któremu tak spodobały się te ziemie, że postanowił kupić 20 ha. Zakupioną ziemię nazwał Hallerowo, na cześć dowódcy. Ziemie te znajdowały się nieopodal Wielkiej Wsi. W późniejszym okresie gen. Józefa Haller zakupił część ziem od ppłk. Bagińskiego, na której postawił drewniany domek ( na zdjęciu). Od tej pory zaczęli zjeżdzać się tam nie tylko bliscy generała, ale także oficerowie, arystokraci, literaci i wojskowi. Osada zaczęła się w tym czasie bardzo szybko rozwijać- powstały wówczas park, stacja kolejowa, nowe nawierzchnie. II Wojna Światowa przyniosła wielkie zmiany: w miejscu Hallerówki i domków bliskich powstały kwatery. Dopiero w 1963 roku nastąpiło połączenie 2 sąsiadujących ze sobą osad: Wielkiej Wsi i Hallerowa i tak powstało miasteczko WŁADYSŁAWOWO. Od 1990 roku w Hallerówce mieści się muzeum.Niestety nie udało nam się do niego wejść. Mieliśmy trzy podejścia i za każdym razem było zamknięte.

Niedaleko Hallerówki znajduje się Rzymskokatolicka Parafia p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.


A tuż za parafią znajduje się aleja gwiaz sportu:)




Dzień zakończyliśmy świeżą rybką przy samej plaży :)

Pozdrawiam serdecznie:)





niedziela, 12 sierpnia 2012

Urlop nad morzem - Władysławowo

Och,  to Władysławowo...:)

No tak, w tym roku padło na to nadmorskie miasteczko. A dlaczego? Odpowiedź bardzo prosta: z tego miejsca blisko jest na Hel i do Trójmiasta, w którym ( wstyd się przyznać) jeszcze nie byliśmy.
Podróż zaplanowana była bardzo dokładnie ze względu na ilość miejsc do zwiedzania i krótki, bo tylko  7 - dniowy, okres pobytu.

Wyjechaliśmy dokładnie 24 lipca i podróż zajęła nam około 7 godzin. Dojeżdzając tam była godzina 15 i właściwie byliśmy trochę zmęczeni tą podróżą. Zresztą, co tu dużo gadać, upał był niesamowity i chcieliśmy plaży!!! Tak, to o niej marzyliśmy  spędzając  7 godzin  w aucie bez klimatyzacji :-)!!

Nie poczytaliśmy zbyt dużo o Władysławowie przed wyjazdem, muszę to przyznać. Raczej potraktowaliśmy to miasteczko jako świetną bazę wypadową do innych miejsc. No i nasze zdziwienie było ogromne, kiedy zobaczyliśmy przed godziną 16.00 plażę, wprawdzie piękną i szeroką, ale tak głośną i zaludnioną, że nie szło przejść - dosłownie:) Musielibyście widzieć nasze miny: turyści szukający ciszy i spokoju, z książką w ręku wchodzą na plażę, na której króluje głośna muzyka i pełno młodzieży:) W zeszłym roku byliśmy w Dąbkach, w miejscowości cichej i tak spokojnej, że słychac było każdego owada który się zbliżał.

Wracając do Władysławowa: marzyliśmy  o plaży to ją mieliśmy, książki schowaliśmy i poszliśmy ( a właściwie przecisnęliśmy się) do morza...poczucia tej ulgi nie muszę opisywać:)

Pod wieczór udaliśmy się do portu we Władysławowie, który został wybudowany w latach 1936 - 1939.






No i troszkę nas w porcie:


Widok z portu na Władysławowo:



No i widoczek na plażę, o tej godzinie już prawie pustą:


 

Ten dzień zakończyliśmy takim właśnie spacerkiem po porcie:) A potem padliśmy jak zabici...:)

Pozdrawiam serdecznie,