środa, 9 maja 2012

Weekend majowy 2012 - część I

O wycieczce w Góry Stołowe myślałam już od dawna, ale jakoś nigdy nie było okazji, by się tam wybrać. Jakieś 15 lat temu byłam w  tym miejscu, ale niestety niewiele z tamtego okresu pamiętam:) A że weekend majowy w tym roku był bardzo długi nadarzyła się  okazja ku temu, by odświeżyć wspomnienia:)

Na miejsce noclegu wybraliśmy Kudowę - Zdrój głównie ze względu na to, że wszędzie z tego miejsca jest blisko, ale również braliśmy pod uwagę fakt, że jest to przepiękne miasto otoczone górami, które kocham:) Poza tym jest to bardzo ciche i spokojne miejsce, a to dla mnie bardzo  ważny aspekt:) Już od dłuższego czasu  omijam miejsca stricte imprezowe:)

Dojechaliśmy do Kudowy we wtorek ok. godziny 13.00, więc rozpoczęliśmy zwiedzanie od miasta. Obiad zjedliśmy w Restauracji Stylowa, którą z czystym sercem mogę polecić.

W  centrum Kudowy  znajduje się przepiękny Park Zdrojowy, którego główne wejście znajduje się przy ulicy Zdrojowej. Park, otoczony fontannami i kwietnikami, wygląda przepięknie i robi duże wrażenie. Idąc promenadą dochodzimy  do Stawu Zdrojowego ( od strony zachodniej), po którym podobno pływają łódki z osobami przebywającymi w uzdrowisku ( nam nie było dane tego zobaczyć). W Parku znajduje się także pomnik Stanisława Moniuszki.

Park Zdrojowy w Kudowie 


Pomnik Stanisława Moniuszki






Przy wejściu do parku znajduje się Pijalnia Wód Mineralnych, w której mieści się ujęcie wód. Ze względu na właściwości zdrowotne wody weszliśmy do środka, by zaspokoić swe pragnienie:) Wejście do ujęcia kosztowało 1,20 zł/ osobę. Nie mieliśmy ze sobą żadnej butelki, więc w pijalni kupiliśmy 2 plastikowe kubki,  są w sprzedaży również butelki gdyby ktoś chciał zabrać wodę do domu:) 

Mimo pragnienia woda wydawała nam się na początku dziwna, ale później stwierdziliśmy zgodnie, że jest nawet smaczna. Wodą tą zachwycał się podobno sam, wcześniej wspomniany, S. Moniuszko.
Klimat w pijalni był tak niezwykły, że z tego wszystkiego zapomniałam zrobić zdjęcia i jedyne jakie mam to te poniżej:
Pijalnia Wód Mineralnych
Zapomniałam dodać, że w Pijalni znajduje się także sklep z pamiątkami, kawiarnia oraz galeria.

Wychodząc z pijalni, naprzeciwko znajduje się uzdrowisko - sanatorium Zameczek, w którym podobno zostało podpisane porozumienie pomiędzy Rosją, Prusami, a Austrią ( 1815 r)






Postanowiliśmy napić się kawy i posłuchać dziewczyny, która przed pijalnią zaczęła grać na skrzypcach. Raj dla duszy i ucha...To jeden z takich momentów w życiu , kiedy naprawdę nie mówię nic i jedyne o czym marzę to zachwycać się w ciszy miejscem i muzyką... 


Kolejnym punktem, które chcieliśmy zwiedzić była Kaplica Czaszek w Czermnej  (ok.800m), ale były tak duże kolejki, że postanowiliśmy wybrać się tam w któryś kolejny poranek:) Kaplica cieszyła się codziennie ogromnym zainteresowanie ( o KC napiszę w kolejnej części).

Po drugiej stronie ulicy ( Tadeusza Kościuszki) znajduje się Szlak Ginących Zawodów, w którym postanowiliśmy się zatrzymać. Bilety wstępu kosztują: 8 zł i 6 zł / osobę ( normalny i ulgowy).

Bilety wstępu - Szlak Ginących Zawodów

Jest to niezwykle ciekawe miejsce, w którym można przyjrzeć się w jaki sposób formowane są naczynia z gliny. Akurat trafiliśmy na pokaz " wyrobu" glinianego naczynia:) W skansenie jest także opcja samodzielnego wykonania jakiegoś naczynia ( oczywiście pod czujnym okiem właściciela). Chciałam sama wykonać np. wazon ,  jednak publiczność była na tyle duża, że zabrakło mi odwagi:) 
Opcja taka kosztuje 7 zł. 

Wejście do skansenu od ul. T. Kościuszki

Następnie przechodzi się na pole, na którym znajduje się stary młyn, obok którego  wypiekany jest chleb ( można zakupić cały, bądź kromeczkę np. ze smalcem). Receptura tego chleba opiera się na naturalnym zakwasie. 

Skansen - stary młyn

To co najbardziej mnie ucieszyło to małe Zoo, które mieściło się tuż za młynem. Kocham wszystkie zwierzęta więc z miłą chęcią przyglądałam się owcom, jeleniom i baranom ( nawet troszkę sobie "pobekałyśmy" :)) Przyjrzeć się można było także dzikiemu ptactwu : w klatkach umieszczony były różnej odmiany bażanty, kaczki oraz chińska kurka, która wywołała uśmiech na twarzy chyba wszystkich zwiedzających:)

Chińska kurka


Bażant diamentowy 
Bażant srebrzysty


Kaczki


Czapla

Po wizycie w ZOO zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie w stroju dolnośląskim ( chyba jest to jedyne zdjęcie, które wywołało salwę śmiechu - nie tylko u nas:)) Bardzo się cieszyliśmy, że zauważyliśmy tą ściankę:)


To zdjęcie z pewnością wyląduje na jakiejś tapecie bądź lodówce jako magnes:)

W dniu, w którym byliśmy w skansenie obchodzono akurat 10 - lecie Szlaku Ginących Zawodów, w związku z czym organizowano biesiady od godziny 21.00. Każdy kto w ten dzień zwiedzał skansen dostał darmowe zaproszenie na biesiadę:

Zaproszenie na biesiadę z okazji 10- lecia skansenu.


Niestety nie skorzystaliśmy z zaproszenia ze względu na zmęczenie podróżą. Jak na pierwszy dzień z dojazdem i tak sporo zobaczyliśmy, więc szybciutko udaliśmy się do pensjonatu:)

CDN...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz